Następne dni nie przyniosły
Draconowi dobrych wieści. Snape nie widział nic złego we wspólnym patrolowaniu
korytarzy przez Ślizgona i Gryfonkę, co chłopak skwitował wiązanką przekleństw
i morderczymi spojrzeniami kierowanymi w stronę nauczyciela. Draco w przypływie
wściekłości, wpadł do pokoju wspólnego Ślizgonów i zaczął miotać zaklęciami w
nic nie winnych pierwszorocznych. Narobił takiego hałasu, że aż wywołał z pokoju
śpiącego dotychczas Blaise, który jednym sprawnym ruchem pociągnął Dracona do
dormitorium.
- Co ty sobie, do jasnej kurwy, wyobrażasz?!
Wpadasz tu pierwszy raz od tygodnia i od razu robisz rozpierdol bóg wie, czemu?
Nawet spokojnie wyspać się nie można w ciągu dnia! – podczas gdy Zabini
strzępił język, próbując przemówić przyjacielowi do rozsądku, ten rozłożył się
wygodnie na łóżku i spojrzał na Diabła bez żadnych emocji.
- Uspokój się, Zabini, bo ci żyłka pęknie. Od kiedy
to jesteś takim wielkim zwolennikiem ładu i porządku? O ile pamiętam, to nieraz
razem ze mną odwalałeś takie numery. Więc, w czym masz problem? – Zapytał Draco,
patrząc obojętnie na czarnoskórego. Blaise w odpowiedzi rzucił blondynowi
mordercze spojrzenie i westchnął ze zrezygnowaniem.
- Lepiej ty mi powiedz, co cię tak straaaaasznie
zdenerwowało – odrzekł z ironią. Draco słysząc te słowa, od razu się ożywił.
- Nie uwierzysz! – krzyknął, zrywając się z łóżka –
Byłem u Snape w sprawie patrolu z tą szlamą, a ten stary nietoperz powiedział,
że nie widzi żadnych przeciwskazań. Uznał nawet, że to doskonały pomysł! No
normalnie istna paranoja! Chyba tłuszcz z włosów zalał mu cały mózg i dlatego
pieprzy takie głupoty… - Draco z głośnym westchnięciem opadł z powrotem na
łóżko.
- Staaaary, już myślałem, że naprawdę stało się coś
poważnego, a ty wyskakujesz z czymś
takim. Wyluzuj. Sam się przecież na początku roku cieszyłeś, że będziesz miał
więcej okazji do dręczenia Granger, więc nie wiem, po cholerę, to całe
przedstawienie. Zachowujesz się jak rozhisteryzowana baba – odparł Blaise ze
śmiechem, co tylko jeszcze bardziej rozwścieczyło Malfoy’a.
- Taaa, nie gadałbyś tak, gdybyś był na moim
miejscu, a tak to się możesz mądrzyć. Owszem, perspektywa dręczenia Granger
wydawała się być zabawna, ale to już jest, kurwa, przesada! Moja reputacja
legnie w gruzach – westchnął załamany. Blaise się tym jednak nie przejął i
spojrzał wesoło na chłopaka – Dobra lala, wrzuć na luz! Zaraz poleję ci Ognistej,
to trochę oprzytomniejesz nerwusku. – Draco już miał zamiar, w odpowiedzi na
kpiący ton przyjaciela, przy grzmocić mu w ten pusty łeb leżącą na łóżku
książką, ale nie zdążył, gdyż Diabłem szybkim ruchem wyszedł z dormitorium w
poszukiwaniu trunku, zostawiając Malofy’a samego. Chłopak w geście rezygnacji
rozłożył się na łóżku i zaczął myśleć, w jaki to sposób mógłby umilić sobie
przebywanie z Granger.
-
I co, myślisz, że to już jest na sto procent pewne? Na Merlina, kto w ogóle
mógł wpaść na tak idiotyczny pomysł! Próbowałaś wytłumaczyć to McGonagall? Może
ona nie zdaje sobie sprawy, z tego co robi… A co na to Snape? Nie chce mi się
wierzyć, że tak łatwo się na to zgodzi… - podczas, gdy Harry zalewał Hermionę
potokiem pytań, a Ron energicznie mu przytakiwał, Gryfonka siedziała ze
spuszczoną głową i jednym uchem wpuszczała słowa chłopaka, a drugim
wypuszczała. Była załamana. Sądząc po reakcji Malfoy’a który wpadł do ich
pokoju wspólnego i miotał się w nim chwilę wściekły, po czym wymaszerował z
hukiem na korytarz, dziewczyna wywnioskowała, że jego interwencja u Snape nic
nie dała. Sama miała ogromną nadzieję, że nietoperz się nie zgodzi i przydzieli
im inne osoby do pary. Także jej, już i tak nie za ciekawy humor, gwałtownie
się pogorszył. Nie wyobrażała sobie spędzania aż tylu czasu z tym obślizgłym
gadem. Miała ochotę porządnie się wypłakać, ale obiecała sobie, że nie wyleje
przez niego już ani jednej łzy, więc teraz próbowała wziąć się w garść. Harry z
Ronem również nie byli zachwyceni i teraz siedzieli z niezwykle kwaśnymi minami
i wymyślali tysiąc teorii, co można na to poradzić. Ron nawet, w momencie, gdy
usłyszał tę „wesołą” nowinę, zerwał się z fotela cały czerwony na twarzy i
chciał iść nagadać McGonagall, lecz Harry go powstrzymał, mówiąc, że przecież i
tak nic nie wskóra. Dlatego całej trójce nie pozostało nic innego, jak ubolewać
nad losem Hermiony i mieć nadzieję, że może wcale nie będzie aż tak źle…
Jak bardzo się mylili, Gryfonka
przekonała się już na drugi dzień. Hermiona
cały dzień przejmowała się nadchodzącym patrolem. Nie wiedziała, czego się ma
spodziewać. Wiedziała, że Ślizgon potrafił być nieobliczalny i przebywanie w
jego obecności nie koniecznie musi być bezpieczne. Do tego
obawiała się również swoich własnych reakcji, bo podczas przebywania w
towarzystwie blondyna, nie do końca zachowywała się racjonalnie i nie zawsze
potrafiła opanować gniew. A tak bardzo by chciała móc go zignorować! Trzymając
się myśli, że nie da mu się sprowokować, udała się na miejsce początku patrolu.
Już z daleka dostrzegła jego sylwetkę. Stał przy ścianie, nonszalancko się o
nią opierając. Szata luźno zwisała mu z ramion, ukazując znajdującą się pod
spodem nieskazitelnie białą koszulę. Hermiona złapała się na myśli, że Ślizgon wygląda
naprawdę dobrze. Od razu pokręciła energicznie głową i skarciła samą siebie za takie bzdury. Gdy
stanęła przy chłopaku, a ten nie zwrócił najmniejszej uwagi, że już się
zjawiła, obróciła się energicznie, zadowolona z takiego obrotu spraw i ruszyła
na patrol. Zrobiła raptem dwa kroki, gdy usłyszała kpiący głos
- No no, Granger – zacmokał – Nikt nie nauczył cię
kultury? Wychowany człowiek by się przywitał, ale widocznie za dużo wymagam, w
końcu szlamy to nie ludzie, tylko oddzielny podgatunek, który… - Nie dane mu
było jednak dokończenie swego wywodu, gdyż Gryfonka bardzo wolno odwróciła się
w jego stronę i spojrzała prosto w oczy.
- Witaj, kochanie. Niezmiernie się cieszę, że cię
widzę. Czy byłbyś tak miły i zechciałbyś pójść razem ze mną na patrol? –
powiedziała to tak przesłodzonym głosem, że nawet Parkinson by się tego nie
powstydziła. Draco jednak nie dał się wyprowadzić z równowagi i postanowił
zabawić się trochę kosztem Granger.
- Granger, wiem, że na mnie lecisz, ale twoim kochaniem
to ZDECYDOWANIE nie jestem. Ustaw się w
kolejce, może rozpatrzę twoją kandydaturę. A niee, jednak nie, w końcu ja
zadaję się tylko z ludźmi na poziomie, a nie z takim czymś, jak ty – odparł z
pogardą i zjechał dziewczynę wzrokiem od dołu do góry. Hermiona aż zagotowała
się ze złości, lecz nie dała tego po sobie poznać. Nie zważając na kpiący ton
Ślizgona, uśmiechnęła się do niego słodko.
- Taka szkoda – odparła z udawanym smutkiem –
Zawsze chciałam poobcować trochę z fretkami, w końcu to takie zabawne i
tchórzliwe zwierzątka. Może nawet nauczyłabym je jakiś sztuczek! No ale trudno,
mam tylko nadzieję, że do czasu rozpatrzenia mojej kandydatury uda mi się
ciebie trochę wytresować – zaśmiała się cichutko, widząc minę blondyna. Draco z
trudem powstrzymywał się, żeby się na nią nie rzucić i jej nie udusić. Spojrzał
na nią morderczym wzrokiem i wysyczał:
- Lepiej uważaj, szlamo. To, że jesteśmy w
Hogwarcie wcale nie powstrzyma mnie przed zrobieniem ci krzywdy. A wręcz
przeciwnie, sprawi mi to jeszcze większą przyjemność – wściekły przygwoździł
dziewczynę do ściany. Hermiona zupełnie nie przejęła się jego groźbą i z
rozbawieniem spojrzała prosto w jego oczy.
- Nie sądzę, żebyś potrafił zrobić mi jakąkolwiek
krzywdę. Do tego potrzebny by był ci mózg, a tego narządu na pewno nie
posiadasz, imitacjo mężczyzny – próbowała się wyrwać, lecz Draco mocno ją
trzymał. Słysząc jej odpowiedź, postanowił zmienić taktykę. Skoro na Granger
nie działają groźby, to może coś innego ją ruszy.
- Och, tu się mylisz malutka, mogę ci zaraz
udowodnić jak bardzo jestem męski – powiedział podniecającym szeptem prosto do
jej ucha. Jego ręka zawędrowała na jej talię. Hermiona stała jak sparaliżowana.
Nie wiedziała, jak ma zareagować, a co gorsze, ciepły oddech chłopaka na jej
uchu sprawił jej przyjemność. Malfoy widząc jej zachowanie jeszcze bardziej
przycisnął ją do ściany i nachylił się w kierunku szyi dziewczyny. Hermiona
nieświadomie przymknęła oczy i odchyliła głowę. Malfoy tylko na to czekał. W
sekundzie odsunął się od dziewczyny i spojrzał na nią wyniośle.
- Żałosne… Naprawdę sądzisz, że mógłbym
cię pocałować? Nic nie wartą szlamę? No, ale dobrze wiedzieć, że nawet ty na
mnie lecisz. Przynajmniej będę mógł to wykorzystać. Żegnam naiwniaczko –
obrzucił ją ostatnim pogardliwym spojrzeniem i nie czekając na reakcję
Gryfonki, odszedł w kierunku ich pokoju wspólnego. Hermiona powoli usunęła się
na podłogę. Nie mogła uwierzyć, że dała się tak omamić. Jej własna reakcja była
dla niej całkowicie niezrozumiała. Zawsze czuła do niego tylko i wyłącznie
odrazę, więc jej szok był tym większy. Załamana ukryła twarz w dłoniach. To
było jeszcze gorsze niż danie się wciągnąć w kolejną kłótnię. Zachowanie
Ślizgona tak ją zdziwiło, że zupełnie nie potrafiła odnaleźć się w takiej
sytuacji i zapomniała, z kim ma do czynienia. A blondyn od razu to wykorzystał, by ją
upokorzyć. Minęło dobre kilkanaście minut, nim zdołała podnieść się z podłogi.
Jak pijana poszła w kierunku dormitorium, modląc się, aby nie spotkać po drodze
znienawidzonego Ślizgona…
Tymczasem Draco siedział
rozanielony w swoim dormitorium. Jego spotkanie z Granger przebiegło dużo
lepiej, niż się tego spodziewał. Jej reakcja tak go zdziwiła, że do tej pory
nie mógł pozbyć się tryumfującego uśmiechu z twarzy. Głupia mugolaczka, co ona
sobie myślała, że mogłaby się mi spodobać? Śmieszne… Nawet skończony idiota
domyśliłby się, że to niemożliwe. Rozbawiony wysłał sowę do Blaise, żeby ten wpadł
i świętował z nim zwycięstwo. W oczekiwaniu na Diabła, rozciągnął się na
kanapie i zatopił się w swoich euforycznych myślach.
Natomiast Hermiona siedziała
skulona na swoim łóżku i starała się słuchać pocieszającą ją Ginny. Niestety
brązowowłosa była głucha na jakiekolwiek słowa pociechy i choć ruda dwoiła się
i troiła, żeby ją trochę rozweselić, Hermiona nadal siedziała ze spuszczoną
głową i łzami w oczach. W końcu Ginny, zdenerwowana swoją bezradnością, zerwała
się z łóżka, wyjęła z szuflady butelki kremowego piwa i wyczarowała zestaw do
karaoke. Wcisnęła przyjaciółce alkohol do ręki i stanęła przed mikrofonem.
Przez chwilę zastanawiała się nad wyborem repertuaru, ale już po chwili całe dormitorium
wypełnił jej donośny śpiew:
- Myślisz może, że więcej coś znaczysz, bo masz
rozum, dwie ręce i chęć! Twoje miejsce na ziemi tłumaczy blablabla… Są tacy, to
nie żart, dla których jesteś wart MNIEJ NIŻ ZERO, MNIEJ NIŻ ZERO, MNIEJ NIŻ
ZERO, MNIEJ NIŻ ZEROOO! Oooo!* – Ruda darła się tak głośno, że Hermiona chcąc nie
chcąc, musiała na nią spojrzeć. Ginny energicznie podrygiwała i wymachiwała
butelką z piwem. Brązowowłosa widząc jej
zachowanie, nie mogła się nie uśmiechnąć. Doskonale wiedziała, kogo się tyczą
słowa piosenki. Ruda właśnie zaczynała śpiewać po raz kolejny refren, gdy drzwi
do dormitorium otworzyły się z hukiem i do pokoju wpadł Blaise, ciągnąc za sobą
Malfoy’a. Ginny tak ten widok zdziwił,
że aż na moment zamilkła. Zabini wykorzystując chwilę ciszy i ogóle
zamieszanie, krzyknął na cały głos:
- A cóż to, drogie panie, za imprezka bez nas?
Jeszcze do tego karaoke! Przecież wszyscy wiedzą, że uwielbiam śpiewać i mam do
tego niewyobrażalny talent! Dracusiu no, ty też powinieneś być oburzony! –
Draco spojrzał tylko z niesmakiem na przyjaciela i odpowiedział z sarkazmem –
Co to ma być za szajs? Na pewno jakieś mugolskie gówno. W życiu nie słyszałem
równie beznadziejnego tekstu.
- Zjeżdżaj stąd Malfoy, bo zakłócasz wizerunek tego
pięknego pokoju swoim obślizgłym ryjem. - wysyczała Hermiona. Ginny dopiero słysząc
słowa przyjaciółki, otrząsnęła się z pierwszego szoku i głośno warknęła w
stronę Zabiniego
- Zabieraj stąd swój parszywy tyłek, gnojku. Nie
mam zamiaru psuć sobie humoru, patrząc na wasze gęby. Jazda stąd! – powiedziała,
podnosząc głos.
- Hmm, wydawało mi się, że coś słyszałem, ale to
chyba tylko brzęczenie w uchu, co nie, Draco? – Blaise bawił się w najlepsze,
zupełnie nie zwracając uwagi na wściekłą Gryfonkę. Draco tylo uśmiechnął się do
czarnoskórego i skierował pełne pogardy spojrzenie w stronę Granger, która
wbrew pozorom, nie sprawiała wrażenia przejętej niedawną sytuacją. Wręcz
przeciwnie. Spojrzała prosto na Malfoy’a i prychnęła kpiąco. Już chciał jej
dogryźć, gdy przerwała mu ruda
- Zaraz ci coś będzie brzęczało w uchu, Zabini, jak
ci przygrzmocę w ten pusty łeb! – krzyknęła podchodząc i szturchając palcem
Ślizgona. Ten tylko na to czekał i pochylił się w stronę dziewczyny. –
Spokojnie, wiewióro. Chyba boisz się, że śpiewam lepiej od ciebie. W sumie to racja,
masz się czego obawiać.
- Taaaak? – warknęła ruda – Zaraz możemy się o tym
przekonać. Pokaż co umiesz, imbecylu. – Hermiona przyglądała się temu z wielkim
zdziwieniem. Zabini właśnie wyrywał mikrofon z rąk Ginny, a Malfoy sięgnął po
butelkę Ognistej, stwierdzając, że o suchym pysku na pewno nie będzie tego
słuchał. Sama chciała jak najszybciej stąd wyjść, lecz mrożące krew w żyłach spojrzenie,
które rzuciła jej ruda, gdy miała już wstać, skutecznie ją uziemiło. Ginny ze
złością usiadła obok niej i pociągnęła spory łyk kremowego piwa. Blaise
tymczasem najwyraźniej się rozgrzewał, pochrząkując przy mikrofonie i
teatralnie wzdychając. Pewnie długo by to jeszcze trwało, gdyby nie dostał,
rzuconym przez rudą, butem. Oburzony spojrzał w jej kierunku i po chwili zaczął
śpiewać:
- Mogłaś moją być kryzysową narzeczoną, razem ze
mną pić, to co nam tu nawarzono… Mogłaś być już na dnie, a nie byłaś. Nigdy nie
dowiesz się, co straciłaś…** – Ginny słysząc słowa piosenki prychnęła głośno i
zerwała się z łóżka – Żałosne! Śpiewasz okropnie! Co to w ogóle za tandetne
teksty! - w dwóch krokach znalazła się
przy Zabinim i zaczęła wyrywać mu mikrofon. Ślizgon jednak nie chciał poddać
się tak łatwo i uniósł go wysoko nad głową, a że ruda była od chłopaka o wiele niższa,
mogła tylko z nienawiścią wpatrywać się w jego oczy. Zabini widząc jej wyraz
twarzy, tylko zaśmiał się głośno. Nigdy nie sądził, że wiewióra jest taka
wyszczekana. Nie widać, a słychać – pomyślał z rozbawieniem. Gryfonka
zdenerwowana do granic możliwości, mocno nadepnęła mu na stopę. Chłopak syknął
z bólu i opuścił odruchowo rękę. Dziewczyna wykorzystując jego nieuwagę,
wyrwała mu mikrofon. Jednakże niedługo było jej dane cieszyć się zwycięstwem,
gdyż Ślizgon szybko się otrząsnął i zamknął dziewczynę w żelaznym uścisku,
próbując odzyskać swą zgubę. Byli tak zajęci własną przepychanką, że nie
zauważyli, że Hermiony i Draco już dawno nie ma w pokoju. Hermiona nie mogąc dłużej
znieść towarzystwa Malfoy’a i jego kpiących spojrzeń, udała się do Harrego i
choć Draco, próbował zagrodzić jej drogę, to nie udało mu się. Dziewczyna tak
mocno go odepchnęła, że aż się zakołysał. Sam nie widząc sensu w obserwowaniu
kłótni Blaisa z Wesley’ówną i straciwszy główny obiekt drwin, udał się do
swojego dormitorium. Po drodze zwalił ze stołu kilka książek i pergaminów
Hermiony. Zadowolony ze swojego „szatańskiego” czynu, otworzył drzwi do pokoju
i stanął jak wryty, nie wierząc w to, co widzi.
*Fragment piosenki Lady Pank - Mniej niż zero
**Fragment piosenki Lady Pank - Kryzysowa narzeczona
***
W sumie nie wiem, czy ten rozdział jest znośny, czy wręcz przeciwnie. Ocenę pozostawiam Wam. Pozdrawiam gorąco
No no, zaczyna się rozkręcać. Pomysł z piosenkami super! Mam nadzieję, że Hermionie uda się następnym razem dokopać Draco, niech sobie nie myśli, że może wszystko ;p
OdpowiedzUsuńFajne opowiadanie. Trudno mi sobie jednak wyobrazić pozytywną zmianę w relacji Draco - Hermiona, po tym jak on teraz ją traktuje. Czekam na kolejny rodział
OdpowiedzUsuńNo widzę,że będziesz musiała trochę popracować nad Dracusiem, ale on jest fajny, jak jest wredny.:]
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny, szczególnie karaoke.:P Gratuluję pomysłu.
Życzę weny.
Pozdrawiam,
la_tua_cantante_
www.amor-deliria-nervosa-dramione.blogpspot.com
Ludzie szybko się nie zmieniają, więc Draco musi trochę pomęczyć Hermionę nim się zorientuje,że coś do niej czuje :) Bardzo dziękuję za komentarz, wiele to dla mnie znaczy. Pozdrawiam :)
UsuńAh ten Draco, Draco :D jak zwykle, wredny i arogancki :D Niech Hermiona mu dopiecze w końcu! :D
OdpowiedzUsuńco do pomysłu-ciekawe :D
życzę weny na kolejny rozdział! :)
pozdrawiam i zapraszam do siebie, Zou.
http://hermionyswiat.blogspot.com/
Rozdział nie jest zły, napisany jest wręcz całkiem dobrze. Jest dużo opisów, błędy tylko w interpunkcji - ale to nie przeszkadza w czytaniu. Jedyny zarzut jaki mam to taki, że ani ten rozdział, ani poprzedni, nie wnoszą nic nowego i ciekawego. Nic się nie dzieje. Historia, której główną fabułą są pełne wyzwisk rozmowy Hermiony i Draco, jest nudna i do niczego nie prowadzi. Koniecznie powinnaś wymyślić jakieś wątki poboczne, wtedy to co dzieje się między Gryfonką a Ślizgonem będzie miało jakiś sens.
OdpowiedzUsuńPostaram się to poprawić, ale taki był pierwotny pomysł na to opowiadanie :) Dziękuję za komentarz.
UsuńSuper rozdział :-)
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na następną !!
mojeminiopowiadania.blogspot.com
Cuudo! Naprawdę, jedno z lepszych Dramione. Karaoke- świetny plan!
OdpowiedzUsuńI przyłączam się do prośby- niech Hermiona wyjdzie górą z następnego spotkania!!
czekam na nn!
Przeczytałam całość w jeden dzień, a specjalnie wyjechałam z domu, by spędzać cały czas na nauce do poprawki...Jak nie zdam- czuj się winna:P
OdpowiedzUsuńTeraz szczerze- piszesz NAPRAWDĘ dobrze. Ładnie opisujesz uczucia bohaterów i ciekawie budujesz nastrój. I fabułę.
Fajnie, że Hermiona nie jest zmienioną nagle super-sex bombą, nie mającą w sobie nic z "dawnej Herm", robiącą makijaż i laską z kompletnie zmnienioną garderobą na ciuchy "wystrzałowe"- tylko normalną, miłą, ładną dziewczyną.
Bardzo podoba mi się "Twój" Snape- taki zimny, sarkastyczny, ale jednak nie do końca zły złol- idealnie, że nie zgodził się na zmianę partnerów.
Przyjaciele Hermiony i jej relacje z nimi też świetnie przedstawione- od razu czuć, że między nimi jest głęboka więź sympatii i szacunku.
Duże 5, a nawet 5+!
Ja również piszę Dramione, nieco inne, ale może Ci się spodoba.
http://www.fanfiction.net/s/9423749/1/Well-You-are-quite-nice-you-know
Przy następnym rozdziale wspomnę o Twoim blogu, bo jestwart przeczytania!
pozdrawiam
mildredred
Ah, poprawki, znam ten ból :D
UsuńNawet nie wiesz, jak się uśmiecham, czytając Twój komentarz. Bardzo się cieszę, że opowiadanie Ci się spodobało, bo szczerze mówiąc mam sporo wątpliwości co do niego.
Pozdrawiam serdecznie!
ojć- 7 rozdział nie wchodzi- wyskakuje komunikat, że nieistnieje strona....
OdpowiedzUsuńHmm, u mnie jest wszystko w porządku... Może wejdź z innej przeglądarki? Aktualnie nie mam za bardzo dostępu do internetu i piszę z komórki, ale jutro zobaczę co jest nie tak. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń